Była 5 nad ranem . Wstałam , ponieważ coś nie dawało mi spać.
Poszłam do kuchni i wzięłam sobie sok pomarańczowy. Była sobota. Już
jutro mamy z Juliet iść do chłopców na wigilię. Potem poszłam się ubrać LINK. Wyszłam z domu na spacer. Chodziłam tak z godzinkę i zadzwonił do mnie Harry. Odebrałam.
~~~~~ Rozmowa ~~~~~
- Halo.
- Cześć kiedy będziecie ?
- Co ? Nie byliśmy umówieni .
- No i ?
- No i to, że nas nie zaprosiłeś .
- Jak to nie ? Louis miał zadzwonić .
- Nie dzwonił .
- No to nie wiem co mu zrobię .
- Aha, no dobra zaraz pójdę po Juliet i przyjdziemy .
- Ok .
- Papapapa .
- Papa .
~~~~~ Koniec ~~~~~
Poszłam, do Juliet. Otworzyła mi cała zaspana i w piżamie. Zapytała co
tu robię tak wcześnie. Powiedziałam jej, że chłopcy nas zaprosili do
siebie. Zaprosiła mnie do siebie i poszła się umyć i ubrać LINK. Gdy to zrobiła, wyszłyśmy. Wsiadłyśmy do jej srebrnego Mercedesa i odjechałyśmy.
Gdy dojechałyśmy wpuścili nas ochroniarze. Otworzyli nam i weszłyśmy do
środka. W salonie siedzieli już chłopcy. Gdy weszłyśmy chłopcy zaczęli
się do nas tulić. Powiedzieli, że wymyślili dziś wspaniałe atrakcje.
Najpierw miałyśmy pójść do parku znów porzucać śnieżkami. Potem
zaplanowali pójście do restauracji na obiad, a potem miała być
niespodzianka.
Pojechaliśmy czarnym Vanem chłopców
do parku. Cała droga minęła nam szybko i wesoło. Siedziałam obok Liama i
Nialla. Na przeciwko mnie siedziała Juliet, Zayn , Harry i Louis. Gdy
dojechaliśmy zaczęliśmy lepić wielkiego bałwana. I to na samym środku
parku. Wszyscy się nam przyglądali. Potem przyszli paparazzi i wszystko
nam popsuli. Potem znowu zaczęliśmy wojnę na śnieżki. Tym razem nie
dzieliliśmy się na grupy tylko wszyscy po prostu obrzucali siebie.
Po 2 godzinach zabawy, pojechaliśmy do restauracji. Dobrze się
bawiliśmy. Ja zamówiłam Spagetti i Cole. Jedliśmy gdzieś tak godzinę
< Nie tylko jedliśmy ale też gadaliśmy i dobrze się bawiliśmy >, a
potem pojechaliśmy do miejsca niespodzianki. Trafiliśmy do wielkiego
centrum handlowego.
- Po co pojechaliśmy do centrum ? - zapytałam
- No po to aby zrobić zakupy . - powiedział Louis
- Ale nie wzięłam za dużo kasy .
- No to co z tego ?
- No nie ważne .
- No właśnie, bo nikt nie mówił, że wy będziecie te ciuchy kupować .
- Okok .
- Bo musimy coś wam znaleźć na wigilię. Może jakieś ładne sukienki ?
- No nie nie zgadzam się na to abyście mi kupowali sukienki...
- No ale my tak. - powiedział Liam.
- To będzie nasz prezent - powiedział Zayn
- No niech będzie... - powiedziałam
Chodziliśmy po sklepach 2 godziny i nic nie mogliśmy znaleźć. W końcu znaleźliśmy 2 piękne sukienki i dla mnie LINK i dla Juliet LINK.
Potem o 20 chłopcy odwieźli nas do domów. Zjadłam kolację i poszłam
spać < Wiem że tak wcześnie ale byłam tak zmęczona , że musiałam
>.
Była 10:00, wstałam. Zeszłam na dół i
zrobiłam sobie kanapki z dżemem. Potem poszłam na górę się ubrać LINK i
poszłam na spacer do Big Bena bo chciałam zobaczyć jak to jest na London
Eye. Szłam tak z godzinkę i znalazłam się nad pięknym ośnieżonym Big
Benem. Było cudownie. Wszędzie dużo śniegu i lodu. Było bardzo ślisko.
Szłam w stronę London Eye i nagle się poślizgnęłam i upadłam. Zaraz
podszedł do mnie jakiś chłopak i zapytał czy nic mi nie jest.
Odpowiedziałam, że nie i wybuchłam śmiechem. Byłam cała w śniegu.
- Z czego się śmiejesz ?
- No bo jestem cała w śniegu, a po drugie tak upaść na środku ulicy to dosyć śmieszne, nie sądzisz ?
- No bardzo się o ciebie przestraszyłem.
- A jak się nazywasz ?
- Ja ? Lucas.
- A ja Alex.
- Może pójdziemy do kawiarni na kawę?
- Wiesz, miałam iść na London Eye, ale mogę z tobą pójść.
- To może potem razem pójdziemy na London Eye ?
- Możemy .
Poszliśmy
do jakiejś kawiarni obok Big Bena. Ja zamówiłam kapuczino i jabłecznik,
a Lucas murzynka i gorącą czekoladę. Rozmawialiśmy tak z godzinkę, i
poszliśmy na London Eye. Było cudownie na samej górze wyjęłam aparat i
zaczęłam robić zdjęcia.
Po jeździe wybraliśmy się na krótki
spacer po okolicy. Okazało się że Lucas jest o rok młodszy ode mnie ale
nam to nie przeszkadzało. Bawiliśmy się tak do 16 i nagle zadzwonił mi
telefon. Na wyświetlaczu ukazała się twarz Harrego. Odebrałam.
~~~~~ Rozmowa ~~~~~
- Halo .
- Hej .
- Kiedy będziecie ?
- Ojej zapomniałam !
- No zadzwoń do Juliet i jedźcie !
- Okok !
- Tylko szybko !
- No już dobrze !
~~~~~ Koniec ~~~~~
- Przepraszam cię Lucas, ale muszę już iść.
- Ale dlaczego ?
- Spędzam dziś wigilię ze znajomymi i o wszystkim zapomniałam.
- Aha, to pappa i wesołych świąt.
- Papapa i wesołych świąt !
Szybko wróciłam do domu zadzwoniłam do Juliet, która była już u
chłopców. Potem szybko pobiegłam do góry się przebrać w moją sukienkę .
Zeszłam na dół i zadzwoniłam po taksówkę. Niestety zaraz miała być burza
śnieżna i taksówki nie kursowały. Autobusy niestety też nie kursowały o
tej porze. Stwierdziłam, że pójdę na piechotę. No cóż nie będę się
nikomu użalać założę kozaki a szpilki włożę do torebki z piżamą. Wyszłam
na dwór. Było bardzo zimno i zaczął padać śnieg. Szłam przez godzinę i
doszłam do Big Bena. Było mi bardzo zimno. Stwierdziłam, że wejdę na
chwilę do klatki się ocieplić. Była już 19. Było ciemno. Posiedziałam 10
minut i wyszłam. Zerwał się silny wiatr. Nagle poślizgnęłam się na
lodzie. Chciałam wstać ale okazało się, że nie mogę bo za bardzo mnie
bolała kostka. Zaczęłam płakać. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Wiedziałam, że na tym mrozie nie przeżyję, więc stwierdziłam, że
zadzwonię po chłopców. Okazało się, że nie wzięłam telefonu. No to jak
miałam nie przeżyć więc zasnęłam. Obudził mnie dźwięk drzwi. Leżałam pod
kołdrą w czyimś łóżku. Chciałam wstać, ale przypomniało mi się, że mam
złamaną nogę. Zaczęłam płakać. Podniosłam się i ktoś przyszedł. Był to
Lucas. Zapytał się czemu płaczę. Powiedziałam, że złamałam nogę.
Zapytałam się co ja tu robię. Powiedział, że leżałam na środku ulicy i
stwierdził, że musi po mnie iść. Zapytałam go która godzina. Była, 24 w
nocy. Zapytałam też czy mogę od niego zadzwonić. Zgodził się.
Zadzwoniłam do Juliet.
~~~~~ Rozmowa ~~~~~
- Halo .
- Zwariowałaś ?
- Czemu ?
- Nie ma cię, nie odbierasz telefonów i martwimy się wszyscy o ciebie. Gdzie ty jesteś ?
- U kolegi .
- Co ?
-
Miałam się do was wybrać. Zadzwoniłam po taksówkę, ale powiedzieli, że
nie kursują w wigilię. Autobusy pewnie też więc poszłam pieszo. Byłam
przy Big Benie, i było mi zimno, więc weszłam do jakiejś klatki,
posiedziałam 10 minut i wyszłam. Potem chciałam iść ale się poślizgnęłam
i nie mogłam wstać bo mnie noga bolała. Potem chciałam do ciebie
zadzwonić, ale telefon zostawiłam w domu. Potem stwierdziłam, że umrę i
zasnęłam. Potem obudziłam się u Lucasa. Czyli mojego kolegi .
- Co ? A gdzie on mieszka ? To my po ciebie przyjedziemy !
- No ale śnieg .
- No to nawet przyjdziemy pieszo !
- Obok Big Bena, ale zabraniam wam przychodzić.
- A nas to nie obchodzi !
- Nie !!!
~~~~~ Koniec ~~~~~
- Co się stało ? - Spytał Lucas
- Nie nic koledzy chcą po mnie przyjść .
- Nic nie szkodzi zostanę sam.
- No właśnie jest wigilia...
- Nic nie szkodzi .
- Mam pomysł !
- Jaki ?
- Weźmiemy cię ze sobą !
- Nie .
- Dlaczego ? Uratowałeś mnie .
- No niech będzie ale będę miał u ciebie dług w przyszłości .
- Dla czego ? Uratowałeś mnie !
- No dobrze .
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy godzinę. Potem przerwał nam telefon. Dzwoniła Juliet.
~~~~~ Rozmowa ~~~~~
- Halo .
- Hej, gdzie dokładnie twój kolega mieszka ?
- Wall Street 19 / 2
- No to już idziemy .
~~~~~ Koniec ~~~~~
Nagle
zadzwonił domofon. Była to Juliet z chłopcami. Lucas zaprosił ich do
domu. Nagle ktoś zapukał. Lucas otworzył. Sam się zdziwił kiedy zobaczył
One Direction. Wszyscy wpadli do domu jak burza. Juliet usiadła koło
mnie na łóżku. Razem z Harrym, Reszta usiadła na fotelach i kanapie.
Wszyscy zaczęli mnie wypytywać co mi się stało. Opowiedziałam moją
historię, i chłopcy zaczęli dziękować Louisowi za pomoc. Rozmawialiśmy z
30 minut, i nie wytrzymałam i zasnęłam.
Obudziłam
się w towarzystwie moich znajomych. Wszyscy jeszcze spali. Spojrzałam
na telefon Lucasa. Była 10 rano. Rozejrzałam się po pokoju. Juliet spała
ze mną w łóżku. < Było 2 osobowe >. Louis i Niall spali na
fotelach, a Harry, Liam, Zayn i Lucas spali razem an kanapie.
Stwierdziłam, że i tak nigdzie nie pójdę, bo mam złamaną nogę, więc
położyłam się spowrotem. Niestety jednak nie mogłam zasnąć. Strasznie mi
się nudziło. W końcu obudziłam Juliet. Pogadałyśmy chwilę i chyba
zbudziłyśmy Harrego bo zaczął się drzeć, że mamy być cicho. Patrzyłyśmy
na niego jak na jakiś rzadki okaz w ZOO. Wszystkich obudził.
Stwierdziliśmy, że chłopcy zadzwonią po karetkę. Pojechaliśmy wszyscy do
szpitala. Włożyli mi nogę w gips i pojechaliśmy z Lucasem do domu.
Chłopcy się poznali. Stwierdziliśmy, że sobie przeniesiemy wigilię na
dziś. Chciałam się umyć, albo coś sama zrobić. Niestety nie mogłam.
Miałam siedzieć w tym gipsie przez miesiąc. Na szczęście miałam Juliet.
Wziąć prysznic. < Za pomocą Juliet. >. Potem Zayn pojechał ze mną
po moje ciuchy. Zaniósł mnie na rękach do samochodu i do mojego domu.
Było mi przykro, że nic nie mogę sama robić nie mogę chodzić i
funkcjonować. Uroniłam łzę. Zayn to zauważył i zapytał mnie czemu
płaczę. Powiedziałam mu, że nie mogę sama funkcjonować i wszyscy muszą
się mną zajmować. Przytulił mnie. Potem zaniósł mnie do mojej sypialni i
mnie tam zostawił. Ubrałam się LINK
i zawołałam Zayna. Pomógł mi się spakować < miałam być u nich dopóty
dopóki nie wyzdrowieję. > i pojechaliśmy do ich rezydencji.
Przyszliśmy i Zayn posadził mnie na kanapie. Było mi smutno. Nie
mogliśmy się pobawić i nic. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam
- Idźcie może sobie do ogrodu nie będziecie tu ze mną siedzieć.
- Czemu nie ? - Zapytał Harry
- No bo ja tylko mam złamaną nogę ,a wy się tu nudzicie.
- Wcale nie.
- Tak widzę to.
- No dobrze ale ciebie też zabieramy !
- Ok ale nie wiem gdzie będę siedzieć.
- Na huśtawce.
- No już dobrze.
Potem siedziałam już na huśtawce i patrzyłam jak się dobrze
bawią. Było mi trochę smutno ale ... Po 10 minutach zabawy zasnęłam.
Spałam tak gdzieś 2 godziny. Obudziłam się na kanapie w salonie.
Chłopcy, Juliet i Lucas weszli właśnie do domu. Liam zrobił mi herbatę a
Zayn kanapki. Harry siedział z Juliet na kanapie i mnie wspierali.
Zjadłam, wypiłam i podziękowałam. Po 2 godzinach gadania chłopcy nakryli
do stołu ,Juliet podgrzała barszcz z uszkami i karpia. Było bardzo
fajnie. Po jedzeniu wymieniliśmy się prezentami. Od Zayna dostałam tę
sukienkę, od Liama buty, od Louisa wisiorek i branzoletkę, od Harrego
płaszczyk a od Nialla wielkie serce z napisem " Wszystko będzie dobrze
". Od Juliet za to dostałam przepiękne lity LINK .
Potem rozdałam wszystkim prezenty i ten wieczur minął nam naprawdę miło.
Potem Lucas pojechał do siebie do domu a mnie Harry zaniósł do pokoju
gościnnego. Przebrałam się w piżamę i Juliet pomogła mi się umyć. Potem
położyłyśmy się do łóżka.
________________________________________________
No i już drugi rozdział !
Mam nadzieję, że mi dobrze poszło !
Proszę piszcie komentarze !
Bardzo mi na tym zależy !
I jeśli czytacie mojego bloga dołączajcie do obserwacji !
Proszę !
I zapraszam was na mojego 2 bloga o modzie ! :
OdpowiedzUsuńhttp://moda-dla-nastolatek-cztery-pory-roku.blogspot.com